Wersja kontrastowa
A | A | A

Ankieta

 

Aktualności

Uczą się, aż miło!

15-09-2015
Relacja z pieszej wycieczki informacyjno-językowej
 

Jesteśmy uczestnikami kursu języka polskiego dla obcokrajowców, już od października studentami PWSZ w Sanoku. Przyjechaliśmy, żeby podszkolić się z języka polskiego i zarazem poznać miasto oraz uczelnię. W piątek 11 września br. wybraliśmy się na pieszą wycieczkę po mieście z opiekunem prowadzącym kurs – drem Tomaszem Chomiszczakiem.

Zanim opuściliśmy kampus uczelni, obejrzeliśmy nowy budynek, w którym znajduje się hala sportowa, pomieszczenia do ćwiczeń fizycznych (fitness, taniec, gimnastyka, siłownia) oraz aula. Podobał nam się ten wielki, nowoczesny i dobrze wyposażony budynek. Cieszymy się, że już niedługo sami będziemy z niego korzystali.

Przy okazji zwiedzania kampusu dowiedzieliśmy się, że niektóre budynki uczelni pochodzą sprzed I wojny światowej i cały czas służyły wojsku. Także budynek obecnego Sanockiego Domu Kultury został wybudowany w okresie międzywojennym jako Dom Żołnierza.

Z uczelni poszliśmy ulicą Mickiewicza w górę, po drodze mijając korty tenisowe oraz parking, gdzie kiedyś było sztuczne lodowisko. Zatrzymaliśmy się obok budynku „Sokoła”. „Sokół” to jest stara organizacja, która opd czasów zaborów ma na celu popularyzowanie sportu i rekreacji, a poprzez to – kultury polskiej i patriotyzmu. Obok tego budynku jest park miejski z centralną częścią – kopcem Mickiewicza. Niestety, teraz z tego kopca i z platformy widokowej nie widać wiele, bo wyrosły wielkie drzewa. Dowiedzieliśmy się, że park sanocki jest największym parkiem typu górskiego w Polsce. Wszędzie wspinają się alejki zrobione z kostki brukowej.

Idąc dalej, oglądaliśmy starsze budynki (na przykład II Liceum Ogólnokształcące), które niestety sąsiadują z niezbyt ładnymi domami wybudowanymi w ostatnich kilkudziesięciu latach. Zatrzymaliśmy się później przy jednym z banków, na skwerze, gdzie oglądaliśmy arkady budynku należącego przed wojną do właściciela żydowskiego oraz przyjrzeliśmy się herbowi miasta Sanoka. Herb składa się z trzech części: jedna mówi, że jest to miasto królewskie, druga pokazuje Michała Archanioła (patrona miasta), który zabija smoka, a trzecia przedstawia węża połykającego dziecko (jest to herb rodu, z którego pochodziła królowa Bona).

Po przejściu pod arkadami, weszliśmy na deptak – ulicę 3 Maja. To miejsce, gdzie jest sporo sklepów i kawiarni. Pośrodku deptaka, na jednej z ławeczek, „siedzi” dobry wojak Szwejk – bohater powieści Jaroslava Haška. Ta postać między innymi na kilka dni przyjechała w książce do Sanoka, gdy wędrowała przez fronty I wojny światowej. Jest taki zwyczaj, że trzeba potrzeć nos rzeźby Szwejka, żeby mieć szczęście.

Z deptaka zeszliśmy na plac świętego Michała, gdzie teraz jest główny kościół Sanoka (fara), a kiedyś stał tam kościółek, w którym brał ślub król Jagiełło z trzecią żoną Elżbietą Granowską. Między placem św. Michała i Rynkiem, jest malutka uliczka Jana Grodka – dawnego rektora Akademii Krakowskiej, a teraz patrona naszej uczelni. Spodobał się nam także zaułek obok klasztoru Franciszkanów, gdzie znajduje się kawiarnia „U Mnicha”. Zaglądnęliśmy i do kawiarni, i do wnętrza kościoła.

Potem wstąpiliśmy do Centrum Informacji Turystycznej. Wszyscy dostaliśmy plany miasta oraz tras górskich, a także inne broszury i foldery. Pod tym samym numerem (tzn. w tej samej kamienicy) na górze mieści się BWA – Galeria Sanocka. Zwiedziliśmy pomieszczenia, a oprowadzał nas pracownik Galerii, także artysta malarz.

Przy Rynku znajduje się również redakcja „Tygodnika Sanockiego”, gdzie zajrzeliśmy. Redaktor techniczny wyjaśnił nam, jak się przygotowuje gazetę do druku i jak wygląda sam druk oraz pokazał różne „sztuczki” z fotomontażem.

To jeszcze nie był koniec atrakcji. Kolejny punkt programu to zamek, w którym można zwiedzić największą w Europie kolekcję ikon oraz galerię Beksińskiego – sanockiego malarza, fotografika, grafika, rzeźbiarza, który przez ostatnią część życia mieszkał w Warszawie i tam został zamordowany. Nie było już dużo czasu i sił, żeby dokładnie obejrzeć wszystkie jego prace, ale to, co zobaczyliśmy, zrobiło na nas duże wrażenie. Warto też dodać, że Beksińscy to znana w Sanoku i zasłużona dla miasta rodzina od ponad 150 lat.

Ze wzgórza zamkowego rozpościera się też zaskakujący, zachwycający widok na rzekę San, jej przełomy, na Góry Słonne i lasy.

Niedaleko zamku widzieliśmy też budynek, w którym kiedyś była synagoga żydowska, a kiedy zeszliśmy nieco ulicą Zamkową, zobaczyliśmy po prawej cerkwię prawosławną, a po lewej kościół Zielonoświątkowców. W Sanoku niektóre świątynie dosłownie sąsiadują ze sobą.

I tak doszliśmy do Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jej patronem jest Grzegorz z Sanoka, którego wielka rzeźba stoi na cokole obok Biblioteki. Grzegorz z Sanoka był znanym, zasłużonym humanistą, uczonym i twórcą pochodzącym z naszego miasta. Sama Biblioteka jest wyremontowana, dobrze wyposażona, można w niej nie tylko znaleźć książki i informacje, ale nawet odpocząć na wygodnych kanapach, co nam się bardzo spodobało, bo byliśmy już dość zmęczeni.

Ale to właściwie i tak był już koniec naszej wędrówki, bo jeszcze tylko wstąpiliśmy do Sanockiego Domu Kultury, w którym odbywa się mnóstwo imprez, między innymi Festiwal im. Adama Didura – wielkiego śpiewaka operowego, który urodził się niedaleko Sanoka i tutaj chodził do gimnazjum.

Wycieczka była udana i bardzo ciekawa, chociaż trwała kilka godzin. Zapamiętaliśmy z niej mnóstwo informacji oraz nauczyliśmy się dodatkowych słówek lub wyrażeń. Oto kilka z nich:

-szyb windowy: miejsce w budynku, w którym porusza się winda

-kampus: kompleks budynków uczelnianych, w których jest nauka, jedzenie, wypoczynek, administracja

-pieszy: osoba, która chodzi po ulicy

-kubeł na śmieci: inna nazwa na „kosz” albo „śmietnik”

-żywopłot: rodzaj ogrodzenia, gdzie nie ma siatki ani płotu, tylko rośnie krzew

-stromy: taki, który się bardzo pnie, prawie pionowy

-kopiec: znana robota kreta ;), ale też sztucznie usypana przez ludzi góra na czyjąś cześć

-klomb: miejsce ozdobne na ulicy, gdzie rosną kwiaty, małe drzewka i trawa

-krawężnik: krawędź, czyli końcówka chodnika, ale też (nie wolno tego głośno mówić!) potoczna nazwa na policjanta, który patroluje ulice

-parkomat: połączenie słów „parkować” oraz „automat”, czyli urządzenie, do którego wrzuca się monety, a w zamian odbiera się karteczkę (czyli wydruk), dzięki czemu można parkować w danym miejscu przez dany czas

-rotacja: dosłownie „krążenie”, „okrążanie” – tu chodziło o ruch samochodowy i o wymuszanie na kierowcach częstszych zmian miejsc parkingowych

-paragon: wydruk z kasy, który potwierdza zakup jakiegoś towaru w sklepie

-atlas: zbiór map geograficznych albo historycznych w szkole, ale uwaga: Atlas to także postać z mitologii, która dźwiga na sobie całą kulę ziemską – często takie rzeźby widać na budynkach, także w Sanoku

-skwer: mały plac, który nie ma czasem osobnej nazwy, szersza część chodnika

-arkady: architektoniczny element dekoracyjny budynku, pod którym można przejść, dawniej w arkadach sanockich mieściły się sklepy kupców żydowskich

-herb: symbol (emblemat) miasta, jego godło

-rewitalizacja: odnowienie części miasta, mające na celu nie tylko poprawę wyglądu, ale też przyciągnięcie mieszkańców

-ogródek Jordanowski: tereny sportowo-rekreacyjne dla dzieci i młodzieży

-deptak: ulica tylko dla pieszych

-zabytek: stary budynek lub element architektury, który ma wartość historyczną

-folder turystyczny: mała książka (broszura) ze zdjęciami atrakcji turystycznych miast lub regionu oraz z ich opisem, czasem też planem

-wernisaż: uroczyste otwarcie nowej wystawy w galerii sztuki, połączone często ze spotkaniem z artystami

-sztaluga: drewniana podstawa pod obraz

-DKF: Dyskusyjny Klub Filmowy

-czytadło: gruba książka o niezbyt wysokim poziomie artystycznym, zwykle literatura popularna (romans, kryminał, powieść przygodowa), którą czytamy głównie dla zabicia czasu, z nudów

-hierarchia: uporządkowanie przedmiotów lub ludzi według ich ważności (np. hierarchia w wojsku – od marszałka do szeregowego, hierarchia na uczelni – od rektora do studenta)

-fosa: głęboki rów, zwykle wypełniony wodą, który otaczał zamek, by było trudno go zdobyć

-warownia: rodzaj zamku, który ze względu na swoje położenie jest bardzo trudny do zdobycia przez wroga; inaczej „twierdza”

-most zwodzony: podnoszony i opuszczany, zamontowany nie na stałe

-przełom rzeki: fragment biegu rzeki, który jest bardzo malowniczy ze względu na liczne zakręty i ładny krajobraz

-poziom: pewna wysokość płaszczyzny (piętro / kondygnacja / woda w rzece) albo stopień zaawansowania / opanowania jakiejś dziedziny wiedzy

-działo: inaczej armata, czyli rodzaj broni palnej, z której strzela się ogromnymi pociskami

-zapora na rzece: tama, która powstrzymuje nadmiar wody

-cokół: betonowa lub marmurowa podstawa pod pomnik

-błonia: szerokie tereny zielone, które służą wypoczynkowi mieszkańców

-skansen: inaczej park etnograficzny, w Sanoku to Muzeum Budownictwa Ludowego, gdzie można zobaczyć, jak dawniej żyli ludzie w tym regionie, czym się zajmowali, w co się ubierali, co jedli, jakie mieli zwyczaje.

 

Oprócz tego dowiedzieliśmy się paru ciekawostek historycznych. Nie tylko chodzi o ślub króla Jagiełły, ale też o to, kiedy miasto powstało.

Pierwsza wzmianka o Sanoku była w dokumentach w roku 1150. Natomiast miastem stał się Sanok się w roku 1339, kiedy to król Kazimierz Wielki najpierw przyłączył do Polski tereny Rusi Czerwonej, a potem nadał Sanokowi prawa miejskie i tytuł Królewskiego Wolnego Miasta Sanoka (stąd korona w herbie).

Druga ciekawostka dotyczy historii najnowszej: w czasie II wojny światowej na Sanie była ustalona granica pomiędzy Niemcami a ZSRR. Tak więc większość miasta (także teren, gdzie teraz jest PWSZ) należała do niemieckiego okupanta, natomiast obecne tereny skansenu i droga na Przemyśl leżały już po stronie radzieckiej.

 
 

Podpisali kursanci-uczestnicy wycieczki:

Irena, Juliana, Marysia, Monika, Olena, Wala, Marian, Piotr, Taras

wstecz
Ideo Realizacja:

CMS Edito Powered by:
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jana Grodka w Sanoku
ul. Mickiewicza 21 | 38- 500 Sanok