Jak już wcześniej pisaliśmy porosty zachwycają swoją subtelnością, kreatywnością barw i kształtów jak i wdziękiem. Niestety ściągają sen z powiek nie jednemu lichenologowi przy ich oznaczaniu. Przyglądanie się (zadawanie X pytań) podczas oznaczania porostów młodej doktorantki Pauliny pod czujnym okiem doktora Michała Węgrzyna, w krakowskiej pracowni UJ to dla mnie kolejny krok ku głębszemu poznaniu porostów.
Pierwszy raz kroiłam, dusiłam owocniki, użyłam odczynników, a nawet przeglądałam wyniki chromatografii cienkowarstwowej. Paulina pokazała mi zdjęcia spod mikroskopu swoich okazów. Kolejny zachwycający micro świat. Dzisiejszymi modelami były Rizocarpon i Thelidium.
Mówią, że porosty bywają zniechęcające, frustrujące. Przecież nic co wartościowe nie przychodzi łatwo. Więc od dzisiaj do mojego zestawu dołączam żyletkę. Przy tak miłej atmosferze jaka panowała przy dzisiejszym oznaczaniu (za którą bardzo dziękuje) zdobywana wiedza cieszy jeszcze bardziej.
Tekst i zdjęcia © Amelia Piegdoń.