Historia tego niewielkiego kraju leżącego w samym środku Morza Śródziemnomorskiego jest długa i skomplikowana. Malta przechodziła z rąk do rąk, swoje ślady w kulturze, języku i kuchni oraz architekturze pozostawiali kolejno Kartagińczycy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Francuzi i Brytyjczycy. Koło wielkiej historii przetoczyło się przez ten wapienny, pozbawiony gór kraj, nie zawsze respektując jego mieszkańców, którzy opokę znaleźli dopiero w kosmopolitycznym Zakonie Maltańskim.
Tutejsza natura jest surowa. Nie ma jezior, rzek ani lasów, wykarczowanych przez wieki do budowy statków. Urzekł mnie ten kontrast między lesistymi Bieszczadami a spalonym słońcem, kamiennym pustkowiem Malty. Flora śródziemnomorska...za każdym razem wywołuje we mnie efekt totalnego zaskoczenie i niedowierzania. Jak to cytryny i pomarańcze za oknem? Laur, rozmaryn pod murkiem, figa, oliwka na wyciągniecie ręki? :-) Rośliny opisywane w Biblii napotykamy co krok: migdałowiec, szarańczyn, rycynus, winorośl i etc.
Pomimo znacznego zurbanizowania, wynoszącego 89%, na Malcie zachowały się pozostałości unikatowych ekosystemów: nadmorskie klify, piaszczyste wydmy, formacje roślinne makia i garig, saliny. Garig zapamiętam jako miejsce pełne kujących, skórzastych roślin, broniących się w ten sposób przed nadmierną ewaporacją i pachnące ziołami: macierzanką, przelotem czy wawrzynowatymi i wrzosem. Wiosną wśród wapienny skał rozkwita kwiatowa arystokracja czyli storczyki. Spotkaliśmy trzy gatunki z rodziny Orchidaceae, trochę mało ale...przyczyniła się do tego tegoroczna, wyjątkowo sucha zima, o czym poinformował nas tamtejszy botanik i ekolog S. Mifsud. Stephen prowadzi stronę
http://www.maltawildplants.com/ skarbnicę wiedzy i bazę fotografii o dzikiej florze Malty oraz organizuje botaniczne wycieczki
http://www.maltanaturetours.com/ Polecam! Zachłysnęliśmy się słońcem, krajobrazami i morzem, nie zapominając o botanizowaniu. Siedem dni to za mało! Ciemną stroną wyspy są polowania na migrujące ptaki. Garig zaśmiecają łuski po śrucie. 60% Maltańczyków wstydzi się tej tradycji, jednak konserwatywne lobby myśliwych pozostaje mocne.
Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie: wiatr, słońce, przelotny deszcz, czyli zjawiska bardzo fotogeniczne. No może poza wiatrem, bo przeszkadza w makrofotografii. Wiosna to czas kiedy Malta, a w szczególności wyspa Gozo rozkwitają kwieciem, zielenią się szczawikiem. Później wszystko wypali słońce, a puste teraz plaże zaleją tłumy wakacyjnych turystów. Krajobrazy rolnicze to skrawki ziemi otoczone murkami chroniącymi nieurodzajną glebę przed erozją, troskliwie nawadniane systemami irygacyjnymi. Obrzeża dróg i ścieżek porastają żywopłoty z opuncji figowej, wyznaczając granice posiadłości. Gaje pomarańczowe, migdałowe i brzoskwiniowe są źródłem surowca na dżemy, likiery oraz nugaty. Włoskie wpływy to smakowitości w cukierniach oraz pizza i makarony przyrządzane na wiele sposobów. W Marsaxlokk obowiązkowo trzeba zjeść coś z darów morza. Ryby i owoce morza w niedzielny poranek trafiają prosto ze straganów na patelnie miejscowych restauracji.
Katolicka Malta to chyba jedyne państwo, poza Watykanem, posiadające tak dużą liczbę świątyń na tak małym areale. Na fasadach starych kościół widzieliśmy po dwa zegary. Jeden pokazuje aktualną godzinę, drugi zupełnie inną. Przesąd mówi, że gdy diabeł zstąpi na ziemię, zegary wprowadzą go w błąd i nie będzie w stanie wypełnić swojego zadania. Warto zobaczyć którąś z megalitycznych świątyń (IV w p.n.e.) by zadumać się nad upływem czasu. Tradycyjne, wielobarwne łodzie rybackie luzzu, na dziobach mają oczy Horusa, zapewniające bezpieczeństwo i pomyślność wypływającym w morze. Jednolity ciepły kolor tutejszej architekturze nadaje miejscowy wapień, którego monotonię przełamują drewniane, kolorowe, zabudowane balkony i przepiękne mosiężne kołatki u drzwi. Zaskakujące zderzenie południowej mentalności (np. komunikacja publiczna nie zawsze trzyma się rozkładu jazdy) z angielskim ruchem lewostronnym i charakterystycznymi, czerwonymi budkami telefonicznymi, to jest coś co trzeba zobaczyć samemu na własne oczy.
Tekst: Ewa Bujalska, zdjęcia: Marian i Michał Szewczyk, E. Bujalska .