Jeden dzień w Szwecji
24.08.2016.
O tym, że podróże kształcą i poszerzają horyzonty nie trzeba nikogo przekonywać. Ale czy taka wycieczka jednodniowa to wystarczy – jak najbardziej. Szwecja – Skavsta - Nykopingi i Oxelosund to nasz cel.
Miasteczko Nykoping, położone u ujścia rzeki Nyköpingsån do Bałtyku, w południowo-wschodniej części prowincji historycznej Södermanland. Jest urokliwym zakątkiem tego kraju i ponad to polecany był dla miłośników porostów, więc nie mogłam się oprzeć. Moje lichenoligiczne cudeńka znalazłam w Hallets Naturreservat. Bardzo miło i przyjemnie spacerowało się po krętych ścieżkach (i poza nimi) w tej zieleni. Pierwszy raz widziałam Lasalia papulos, całe płaty lśniącej w słońcu plechy. Kamieniste podłoże sprzyjały Umbilicaria twożącym wręcz zwarte poduchy. Kwitnące wrzosy dodawały koloru całej scenerii.
Od leśnych ścieżek udałyśmy się w miasto. Przywitało nas pustkami na ulicach i brakiem miejskiego zgiełku w sklepach (których było i tak nie wiele). Stare kamieniczki, drewniane domki i liczne mosty całe w doniczkowych kwiatach między którymi czas płynie wolniej. Po odprężeniu w Nykoping czas na złapanie wiatru w żagle w kolejnym nadmorskim miasteczku - Oxelosund. Tam kąpiel w morzu wraz z meduzami, pogawędka z rybakami, krótki rejs wzdłuż zatoki i czas na powrót. Krętymi drogami ponad godzinke jedziemy i docieramy na lotnisko. Pechowe 13h w Szwecji przyniosło wiele niezapomnianych wrażeń i kolejnych przydatnych doświadczeń.
Tekst i zdjęcia: Amelia Piegdoń. © FOTOsynteza 2016